„Obraz na ścianę!” – c.d.

„Szary” człowiek jest intensywnie przekonywany, że na Sztuce się nie zna i w związku z tym potrzebuje wykształconych pośredników (np. galeria). Artyści prześcigają się w kreowaniu swojej wartości, wysadzając ceny proporcjonalne do defektów w trzeźwym podejściu do siebie, dodatkowo pomijając możliwości finansowe „szarego” człowieka.

Informacje w mediach o astronomicznych sumach, które ktoś zapłacił za jakiś obraz, podtrzymują ten patologiczny stan, pompując pozostałych twórców. „Przecież ja nie jestem gorszy, mało tego – nawet lepszy!” – mówi prawie każdy.

Obraz pozostający w pracowni malarza jest martwy. Pracownia z biegiem lat staje się cmentarzyskiem. Artysta zamienia się w grabarza.